DEMASKOWANIE OSKARŻYCIELA

Posted by admin On Listopad - 25 - 2014 ADD COMMENTS

DEMASKOWANIE OSKARŻYCIELA
Leonard Revenhill

Więcej kościołów zostało zniszczonych przez oskarżyciela braci i jego krytykę, niż przez brak moralności lub niewłaściwe wykorzystanie funduszy kościoła. Jego wpływ w naszych społecznościach jest tak powszechny, że w wielu z nich, wyszukiwanie błędów podniesione została do rangi „służby”! Pan jednak obiecał, że w Jego domu oskarżanie jeden drugiego zastąpi modlitwa, a miłość, która zakrywa mnóstwo grzechów zastąpi krytykę.
Szatan chce powstrzymać twój wzrost
Rozdział ten został napisany w tym celu, aby zdemaskować działalność oskarżyciela w środowisku nowonarodzonych chrześcijan. W zborach można znaleźć ludzi, których umysły zostały podstępnie złapane w pułapkę kultów i są przez nie kontrolowane. W niniejszym studium nie zajmujemy się wyjątkowością ich problemów. Chcemy raczej widzieć kościół żywy, uwolniony od więzów krytyki. Pragniemy zwrócić nasze serca ku modlitwie.
Szatan wysłał przeciw kościołowi armię demonów krytyki i próbuje przeszkodzić, jeśli nie powstrzymać całkowicie kolejny ruch Boga. Celem jego ataku jest odwrócenie uwagi ciała Chrystusa od doskonałości Jezusa i skupienie się na braku doskonałości u innych ludzi.
Duch krytyki ma za zadanie atakować relacje na wszystkich poziomach. Atakuje rodziny, kościoły, stowarzyszenia między kościelne, szuka okazji, by czynić niemożliwe do naprawienia rozłamy w naszej jedności. Duch ten dokładnie zamaskowany przenika do naszych opinii na temat innych ludzi, pozostawiając w nas krytykę i osąd. W konsekwencji, wszyscy powinniśmy zważać na nasze nastawienie do innych ludzi. Jeżeli posiadamy myśli inne niż wiara czynna w miłości, to musimy mieć świadomość, że możemy być pod wpływem duchowego ataku.
Demon krytyki będzie namawiać ludzi, aby spędzali dni a nawet tygodnie wykopując stare błędy albo grzechy ich pastora albo zboru. Ludzie zniewoleni przez tego zwodniczego ducha stają się „krzyżowcami”, nieprzejednanymi wrogami swoich poprzednich zborów.
W większości przypadków rzeczy, które uważają za niewłaściwie lub dostrzegają ich deficyt, są dokładnie tymi dziedzinami, w których Pan szuka dla nich możliwości służby wstawienniczej. To, co mogłoby być okazją do duchowego wzrostu i wychodzenia naprzeciw potrzebom, staje się okazją do potknięcia i cofania. Tak na prawdę, krytycyzm jest zasłoną dymną ukrywającą serca bez modlitwy i niechęci do służby.
Odkrywanie niedoskonałości pastora albo zboru, nie jest w żadnej mierze oznaką duchowości. Tak naprawdę, moglibyśmy znajdować błędy w kościołach zanim zostaliśmy Chrześcijanami. To co robimy z rzeczami, które widzimy jest miarą naszej dojrzałości w Chrystusie. Pamiętaj, że kiedy Jezus widział stan ludzi to „Wyparł się samego siebie, przyjął postać sługi (…) Uniżył samego siebie i był posłuszny aż do śmierci, i to do śmierci krzyżowej?.(Flp 2:7-8) (BW). On umarł, aby zabrać grzechy, nie je osądzić.
Nikt nie jest wolny
Możemy znaleźć pocieszenie w fakcie, że sam Chrystus nie był w stanie zaspokoić oczekiwań ducha krytyki przemawiającego ustami Faryzeuszy. Bez względu na to co Jezus robił, Faryzeusze zawsze znajdowali w Nim błąd.
Jeżeli nie rozmawiałeś z człowiekiem, w stosunku do którego jesteś krytyczny, to jak możesz być pewien, że nie jesteś oskarżycielem brata? ?Nawet zakon nasz nie sądzi człowieka, jeżeli go wpierw nie przesłucha i nie zbada, co czyni?? (Jan. 7:51) (BW)
Celem Nieprzyjaciela jest dyskredytowanie pastorów i ich zwiastowania. Słuchałem wielu pastorów w wielu kościołach i zauważyłem, że duch krytyki wybiera odpowiedni czas na swój atak. Odbywa się on niemal zawsze przed, albo natychmiast po znaczącym przełomie w życiu zboru. Nie kwestionowany atak tego demona zawsze powstrzymywał rozwój kościoła.
Kiedy duch ten infiltruje umysł człowieka, jego oskarżenia przychodzą z takim jadem i zastraszeniem, że nawet ci, którzy powinni mieć lepsze poznanie, czują się zdezorientowani i zwiedzieni przez jego wpływ. Niemal wszyscy uwikłani nie patrzą na Jezusa lecz skupiają swoją uwagę na „tych sprawach”, ignorując fakt, że Jezus modli się o Swoje ciało, aby było jedno. Opanowane przez tego demona, wzajemne oskarżenia robią rewizję duszy zboru, pobudzając do podejrzeń i budząc wśród ludzi obawy. Wzięty na celownik zbór staje się rozbitkiem, podczas gdy panujące zniechęcenie szuka sposobów jak zniszczyć pastora i jego rodzinę albo innych w służbie Boga w kościele.
Prawie każdy pastor, który przeczytał ten materiał stanął w obliczu ataku ducha krytyki. Każdy odczuł depresję spowodowaną próbą wytropienia ducha oskarżyciela roznoszącego od ucha do ucha plotkę w lokalnym zborze. Zaufani przyjaciele stają się sobie dalecy, ugruntowane relacje przeżywają wstrząs, a wizja kościoła pogrążona jest w walce i bezczynności.
Wróg nie ogranicza się jedynie do atakowania lokalnych zborów. Swoje ataki kieruje na miasta i narody. Poważniejsi wydawcy zarobili miliony dolarów sprzedając książki zniesławiające zbory. Nie są bardziej wiarygodną literaturą niż kolumny z plotami w brukowcach.
To prawda, że kilku pastorów popełniło poważne grzechy, ale istnieją biblijne sposoby poprawy drogi. Prowadzą one do uzdrowienia, a nie do zniszczenia! Są przedstawiciele władz wyznaniowych, jak również lokalne kolegia pastorów, które mogą wnikać w spory. Zamiast tego, przywódcy jednych zborów śmiało wyzywają innych przywódców. Biuletyny i kasety krytykujące różnych pastorów krążą jak trucizna w krwioobiegu ciała Chrystusa. A kościół Zbawiciela żarłocznie to pożera!
Aby zamaskować szatańską naturę swojej działalności, krytyk często ubiera wyszukiwanie błędów w szaty pobożności. Pod pretekstem ochrony owiec przed błędem doktrynalnym o rozmiarach komara, zmusza stado do przełknięcia bez miłości korekty błędu o rozmiarach wielbłąda. Próbując korygować pogwałcenie nauki Pisma Świętego, wiele z zastosowanych metod jest pogwałceniem Pisma Świętego! Gdzie jest „duch łagodności” , o którym Paweł mówi w Liście do Galacjan 6:! (…) bacząc każdy na siebie samego, abyś i ty nie był kuszony. (BW) Gdzie jest motyw miłości w przywracaniu takiego ducha?
W większości przypadków nikt nigdy nie skontaktował się z osobą będąca przypuszczalnie w błędzie, zanim domniemane pomyłki weszły w młyn pogłosek w zborach w kościołach miasta. Tylko wtedy, gdy zniesławienie było dokonane publicznie np. w książce, na kasecie, lub w środkach masowego przekazu, staje się on świadomy swoich domniemanych błędów. Bracia, za takimi oskarżeniami musi kryć się odpowiedni duch, ponieważ jego motywem nie jest odnowienie i uzdrowienie, ale zniszczenie!
Czysty przykład
Kościół potrzebuje napominania, ale służba nagany musi czerpać z wzoru Chrystusa a nie oskarżyciela braci. Kiedy Jezus napominał zbory w Azji (zobacz Obj.2-3), to umieszczał swoją naganę między pochwałą i obietnicą. Zawsze przywracał ufność, że głos który wyjawiał grzech był dokładnie tym samym głosem, który wpajał w nich prawość. Po dodaniu otuchy, przynosił zborom poprawę. Nawet kiedy pogrążały się w błędach, jak było to w przypadku dwóch z siedmiu zborów, Chrystus ponad wszystko ofiarowywał łaskę do zmiany. Jak cierpliwy był Jezus? On nawet dał Jezebel czas na opamiętanie! (Obj.2:20-21) Kiedy upominał zbór, to w Jego ostatnich słowach nie było potępienia, ale obietnice.
Czy nie jest to Jego droga dla każdego z nas! Nawet w najbardziej poważnych napomnieniach, głos Jezusa zawsze jest pełen łaski i prawdy. (Jan1:14). Jezus mówił o owcach że znają jego głos. Za obcym natomiast nie pójdą, lecz uciekną od niego, ponieważ nie znają głosu obcych. (Jan 10:4-5) Pamiętaj, jeżeli słowo nagany albo napomnienia nie ofiarowuje łaski do odnowy, to nie jest to głos twojego Pasterza. Jeżeli jesteś jedną z owiec Chrystusa, to będziesz uciekać od praktyk tego rodzaju.
Broń nieprzyjaciela
Usiłując znaleźć oskarżenia przeciw kościołowi, wróg musi wydobywać je z piekła. Jeżeli żałowaliśmy za grzechy, nie istnieje w niebie żaden zapis ich dotyczący. Jak jest napisane w Liście do Rzymian 8:33: „Któż będzie oskarżał wybranych Bożych? Przecież Bóg usprawiedliwia.”. Jezus nas nie potępia. On znajduje się po prawicy Ojca i wstawia się w naszej sprawie.
Zdemaskujmy zatem broń krytyka. Pierwszym jej rodzajem są nasze faktyczne grzechy. Kiedy Duch Święty chce nas poprawić, brak pokuty otwiera drzwi oskarżycielowi do potępiania. Głos nieprzyjaciela nigdy nie oferuje nadziei ani nie mówi o łasce do pokuty. On działa jak gdyby był to głos Boga, abyśmy poczuli się winnymi „niewybaczalnego grzechu.” Sposobem pokonania nieprzyjaciela w tej dziedzinie jest jego rozbrojenie przez szczere żałowanie za grzechy, i ponownie spojrzenie na ofiarę Chrystusa jako istoty naszej sprawiedliwości.
A jednak, szatan nie tylko szuka sposobności, by nas oskarżać indywidualnie. On chce jednoczyć z naszymi umysłami, wprowadzać krytykę i potępienie innych. Zamiast modlić się o siebie jedni o drugich, reagujemy cieleśnie przeciw przewinieniom innych. Wtedy nasze nie chrześcijańskie odpowiedzi łatwo stają się przedmiotem manipulacji ducha krytyki.
Dlatego, odrzucamy oskarżyciela braci przez naukę modlitwy o siebie nawzajem, zamiast polowania. Musimy uczyć się wybaczać w ten sam sposób jak Chrystus nam wybaczył. Jeżeli ktoś żałował za grzechy, to musimy mieć nastawienie „bożego zaniku pamięci „, które istnieje w niebie. Pokonamy krytyka, jeśli naśladujemy naturę Jezusa Chrystusa, który umarł za grzeszników jako Baranek a jako kapłan wstawia się za nami.

Drugim rodzajem broni której ten demon używa przeciw nam są błędy i kiepskie decyzje z przeszłości. Każdy z nas ma wrodzoną skłonność do ignorancji. Nie trzeba daleko sięgać do historii świętych, aby odkryć, że nie zostali oni powołani z powodu posiadania wewnętrznej mądrości. Tak naprawdę, wszyscy popełniamy błędy, ale mam nadzieję, że czegoś od nich się uczymy i rozwijamy pokorę. Demon krytyki, bierze nasze błędy z przeszłości i robi z nich wystawę przed naszą oczyma, krytykując wysiłki w wypełnianiu woli Boga, zatem utrzymuje nas w więzach doświadczeń przeszłości.
Kiedy nieprzyjaciel nastawia nas przeciwko sobie, to w pierwszej kolejności prowokuje nas do zazdrości albo lęku. Bezpieczeństwo naszego miejsca w życiu zdaje się być zagrożone przez sukces drugiej osoby. Być może, aby usprawiedliwiać nasze osobiste niepowodzenia albo wady, wyolbrzymiamy słabe punkty innych. Im większa nasza zazdrość, tym bardziej demon wykorzystuje nasze myśli, aż do momentu, kiedy nic w innym człowieku albo jego kościele nie wydaje się właściwe.
W końcowym stadium prowadzimy kampanię przeciwko niemu. Żadna obrona z jego strony nas nie zadowala. Jesteśmy przekonani, że jest on zwiedziony i niebezpieczny, i myślimy, że naszym zadaniem jest ostrzegać przed nim innych. A jednak prawdą jest, że to osoba której umysł jest kontrolowany przez demona krytyki jest zwiedziona i niebezpieczna. Ponieważ jego własne nie skruszone zazdrosne myśli i cielesna krytyka zaopatrzyła piekło w „skład drewna”, materiał do wznoszenia murów pomiędzy członkami ciała Chrystusa .

Przykro, że często liderzy którzy osłabli w ich pierwszej miłości stają się najbardziej zawziętymi prześladowcami tych co chodzą w Duchu Świętym. Uczniowie Chrystusa będą prześladowani, ale nie można znaleźć żadne biblijnego upoważnienia dla Chrześcijan, by prześladowali innych Chrześcijan. Prześladowanie jest uczynkiem ciała. „Lecz jak ongiś ten, który się według ciała narodził, prześladował urodzonego według Ducha, tak i teraz,” Gal. 4:29 (BW) Niesamowite jest to, że prześladowcy często myślą, iż faktycznie „spełniają służbę Bożą.” Jan. 16:2 (BW) Aby zwalczyć tego wroga, musimy stworzyć atmosferę łaski wśród nas jak i między zborami i musimy jak Ojciec, który dał nam życie, szukać powodu, dla którego wszystkie rzeczy będą współdziałać ku dobremu. Jeżeli ktoś potknie się musimy szybko stanąć za nim, bez hipokryzji, ponieważ „członkami jedni drugich jesteśmy” (Efez 4;25). Jak jest napisane „Nikt nie będzie się zbliżał do swojego krewnego, aby odsłaniać jego nagość; Jam jest Pan!,” 3 Moj.18:6. Jesteśmy rodziną, pochodzimy od jednego Ojca, „Nie będziesz odsłaniał nagości córki twojego syna lub córki twojej córki, gdyż są one twoją nagością.” 3 Moj.18:10. Nawet pod Zakonem, odkrywanie błędów innych publicznie było bezprawne. Miłość jest sposobem, aby zakrywać mnóstwo grzechów.
Gdzie zbierają się sępy
Oskarżyciel używa sprytnie jeszcze innej broni. W naszym chodzeniu z Bogiem są chwile kiedy, aby zwiększyć owocowanie, Ojciec oczyszcza nas (zobacz Jan 15). Jest to pora przygotowywania, kiedy celem Pana jest wprowadzenie swoich sług w nowy wymiar służby.
W tym czasie, Bóg wymaga nowych poziomów uległości jak również świeżego ukrzyżowania ciała. Jest to często czas upokorzenia i próby, pustki i nieefektywności kiedy Bóg rozszerza naszą zależność od Niego. To może być straszny czas kiedy nasze potrzeby są wystawione na całkowite światło.
Niestety, tym razem słabość widzą nie tylko ludzie Boży, ale również i moce ciemności. Duch krytyki, i ci co myślą jak on, znajdują cel podatny na zranienie i okazję do niszczenia.
Bardzo często, co było kiedyś inkubatorem życia staje się trumną śmierci. Ci co w innym przypadku mogliby wynurzyć się z czystością i potęgą proroczej wizji są poniżeni i porzuceni, odcięci od ludzi, którzy powinni byli modlić się o ich zmartwychwstanie. W tym ataku krytyk jest najbardziej niszczycielski. gdyż tutaj demon ten powstrzymuje narodziny dojrzałych sług, którzy wyposażaliby swoje zbory do wojny (duchowej).
Krytycy i plotkarze zakorzenili się już w zborach – być może jesteś jednym z nich! Kiedy żyjący Bóg czyni twojego pastora głębiej uzależnionego od siebie, i łatwiej ukształtowanego dla Jego celów, czy krytykujesz jego oczywisty brak namaszczania! Chociaż on nie porzucił ciebie podczas twojego czasu potrzeby, czy porzucisz jego teraz kiedy twoja wiara mogłaby być wielką zachętą? On jej potrzebuje, aby w pełni poddać się krzyżowi.
Ci co są po stronie oskarżyciela, bracia wypełniają, przez zastosowanie słowo z Mat. 24:28 „Bo gdzie jest padlina, tam zlatują się sępy.” (BW) Oszczerstwa tych podobnych do sępów osobników faktycznie karmą ich niższą naturę, ponieważ szukają tego co martwe w kościele; przyciąga ich to co jest umierające.
Ostatecznie ci krytycy odchodzą, instynktownie patrząc, by zabrać się za inny zbór.
„Są to ludzie biadający nad losem swoim, kierujący się swoimi pożądliwości; usta ich głoszą słowa wyniosłe, a dla korzyści schlebiają ludziom. Lecz wy, umiłowani, przypomnijcie sobie słowa wypowiedziane przez apostołów Pana naszego Jezusa Chrystusa, Gdy mawiali do was: W czasie ostatecznym wystąpią szydercy, postępujący według swoich bezbożnych pożądliwości. To są ci, którzy wywołują rozłamy, zmysłowi, nie mający Ducha. Judy 16-19.

Poprzez konflikt pozostawiają za sobą ich poprzednich braci dotkliwie zranionych i wielce zniechęconego pastora. Wkrótce, wchodzą do nowego zboru i po pewnym czasie, kiedy Bóg zaczyna pracować nad nowym pastorem, duch krytyki ponownie manifestuje przez nich swoją obecność, i strategicznie ulokowany niszczy inny zbór.
Bóg szuka, aby powoływać do służby ludzi, którzy posiadają większą moc i autorytet. Czy w procesie ich wzrostu, w stadium oczyszczania będziemy, podlewali ich suchą glebę modlitwą? Czy będziemy sępami, które nadciągają, aby pożerać ich umierające ciała?
Jak naprawić błąd
Kiedy oskarżyciel przychodzi, to przynosi przekręcone fakty i potępienie. Ci, którzy dali się złapać w pułapkę zastawioną przez tego ducha, nigdy nie badają prawości społeczności ani osoby, którą atakują. Z taką samą gorliwością jaką krytycy szukają sposobności, aby wykopywać grzech, ci, co zwyciężają wroga, muszą z powagą szukać serca Boga i Jego głosu, aby mieć właściwy stosunek do tych, których chcieliby napomnieć.
Prawdziwa napomnienie, zatem, będzie przebiegać z szacunkiem, a nie pałać chęcią zemsty. Czyż ci, których chcemy napomnieć nie są sługami Chrystusa? Czyż nie są Jego własnością? Czy jest możliwe, że dzieła, o które jesteśmy zazdrośni, i tak krytyczni, są dokładnie dziełami Chrystusa? Toteż pytajmy siebie: dlaczego Bóg wybrał nas, aby przynosić Jego napomnienie? Czy w tej służbie czerpiemy z wzoru Chrystusa?
Są to ważne pytania, ponieważ posiadając namaszczenie i autorytet Chrystusa ku napominaniu, musimy podchodzić do ludzi z miłością. Ale, jeżeli jesteśmy źli, rozgoryczeni, lub kieruje nami zazdrość w stosunku do innych, to nawet nie możemy właściwie modlić się, a co dopiero napominać. Jezus, wielki Lew z pokolenia Judy, był ogłoszony godnym, by sprowadzić sąd na mocy Jego natury. On był Barankiem zabitym za grzechy ludzi. Jeżeli nie decydujemy się umierać za innych, to nie mamy żadnego prawa ich osądzać.
Osoby, które szukają usprawiedliwienia odejścia od zboru nie mogą czynić tak po prostu z powodu odkrycia jakiegoś błędu. Powinni oni raczej otwarcie komunikować się ze starszymi zboru. Ich nastawienie powinno być – jedno w modlitwie, miłość i pozostawienie błogosławieństwa z powodu rzeczy, które zyskali w trakcie przebywania w tym zborze. Jeżeli naprawdę pojawił się grzech w służbie, to powinni skontaktować się z władzami kościoła w danym mieście i im pozostawić tę sprawę.
Ponadto, pastorzy lokalnych zborów powinni pozostawać ze sobą w kontakcie i nigdy nie opierać swojej opinii jedynie na świadectwie jednej ze stron – zboru lub pastora, albo kogoś kto właśnie opuścił zbór. Jeżeli ludzie przychodzą do twojego zboru i przynoszą z nimi korzeń goryczy przeciw ich poprzedniemu zgromadzeniu, to korzeń ten pojawi się w twoim zborze i wielu zostanie skalanych. Dlatego, bez względu na to jak bardzo potrzebujesz nowych członków, nigdy nie buduj swojego zboru z ludzi, którzy nie są pojednani z ich poprzednią społecznością.

Słowo Pana do nas jest takie: W ?Domu Pana? krytyka musi być zastąpiona modlitwą, i szukanie błędów musi zostać wyeliminowane i przykryte miłością. Gdzie jest błąd, tam musimy mieć właściwą motywację do naprawy. Tam gdzie są błędy doktrynalne, starajmy się trwać w duchu łagodności, kiedy szukamy sposobności, aby poprawiać tych co są w opozycji.
Panie Jezu , wybacz nam nasz brak modlitwy i słabość naszej miłości. Panie, chcemy być jak Ty. Kiedy zauważymy potrzebę, zamiast krytykowania, będziemy kłaść nasze życie za innych. Panie, uwolnij swój kościół od tego demonicznego ducha krytyki! W imieniu Jezusa. Amen.

2. ODRZUCANIE OSKARŻYCIELA
Ktoś może zapytać „W jaki sposób nadejdzie Królestwo Boże, i kto je odziedziczy?” Królestwo będzie widoczne w ludziach, których motywacją jest miłość, znających potęgę modlitwy. Ponieważ kiedy oni dostrzegają potrzebę, zamiast osądzania jeden drugiego, wstawiają się o siebie na wzajem, aż wzrosną we wszystkich aspektach w Tego, który jest ich Głową.
Twoje królestwo przychodzi
„Teraz nastało zbawienie i moc, i panowanie Boga naszego, i władztwo Pomazańca jego, gdyż zrzucony został oskarżyciel braci naszych, który dniem i nocą oskarżał ich przed naszym Bogiem. Obj. 12:10.
Nadejdzie istotny moment, kiedy zbawienie, i moc, i panowanie Boga, jak również władza Chrystusa objawią się na ziemi. Bez względu na porę, czekając cierpliwie na nadejście tego wielkiego wydarzenia, możemy otrzymać ducha wiecznej rzeczywistości. To ludzie decydują czy chcą chodzić wolni od krytyki i znajdowania wad, kierując swój wzrok ku czystości, miłości i modlitwie o siebie nawzajem.
Istnieją nakazane przez Boga sposoby postępowania, aby zapoczątkować poprawę w zborze. Poprawiać powinni ci, ?którzy mają Ducha, (…) w duchu łagodności, bacząc każdy na siebie samego, abyś i ty nie był kuszony.” Gal. 6:1. Oskarżenia przeciw starszym, nie powinno być przyjmowane za wyjątkiem tych złożonych na podstawie dwu albo trzech świadków. (1Tym 5:19). „Świadkowie” o których o tutaj mowa to naoczni świadkowie, nie tak zwani ” świadkowie duchowi”, którzy dopuszczają również świadectwa inne niż proste i oczywiste fakty. Zbyt często, ci rzekomi „świadkowie” są posyłani przez piekło, aby pogłoskami i plotkami zburzyć harmonię zboru.
Kiedy ignoruje się biblijny sposób naprawy sytuacji, to otwiera się drzwi do szukania winnych, cielesnej krytyki, i osądzania. Są to dowody na to, że „oskarżyciel braci” atakuje zbór. Tam gdzie te grzechy są skuteczne, działanie Ducha Świętego jest ograniczone: niewiele jest nawróceń, maleje siła zboru, duchowy autorytet kuleje. Taki zbór znajduje się w poważnym niebezpieczeństwie.

Prawdziwe namaszczenie, które przynosi poprawę do zboru, to namaszczenie motywami Chrystusa. Pismo Święte wyraża się jasno: Jezus żyje po to, by wstawiać się za świętymi (Heb.7:25; zobacz też Rzym.8:34). Bóg nie powołuje nas do wydawania wzajemnych sądów, lecz byśmy modlili się o siebie nawzajem. Jeżeli widzimy potrzebę w ciele Chrystusa, to musimy wstawiać się, a nie tylko krytykować. W budowaniu i odnowie naszym wzorem musi być naśladowanie Chrystusa, a nie odbijanie jak echo słów oskarżyciela braci poprzez znajdowanie błędów.
Wiele lat temu należałem do narodowej chrześcijańskiej organizacji. Miała ona prawdziwą wizję od Boga. Jednak miałem też z nią kilka poważnych problemów. Byłem wtedy pastorem małego zboru i czułem, że być może powinienem opuścić tę grupę z powodu tego co było złe. Razem, ze zborem zacząłem szukać Pana, okresowo poszcząc, przez czterdzieści dni. Przy końcu tamtego okresu sporządziłem „wykaz” skarg, i trzymając go przed Bogiem, modliłem się (w pewnym sensie sam siebie usprawiedliwiając): „Panie, spójrz na błędy tych ludzi. Poprowadź nas, Panie, co powinniśmy zrobić?”
Pan odpowiedział natychmiast, „Czy widziałeś te rzeczy ?”
„Tak, Panie,” odpowiedziałem, „Widziałem ich grzechy.”
Na co On powiedział, ” Tak, Ja również, ale ja za nie umarłem. Idź i uczyń podobnie.”
Począwszy od tamtego dnia, znajdowałem łaskę od Boga, aby szukać, jak być źródłem życia i modlitwy gdziekolwiek służyłem Bogu.
Zauważ, zawsze będziemy służyć zborom, gdzie dzieją się złe rzeczy. Nasza odpowiedź na to co widzimy określa stopień naszego podobieństwa do Chrystusa. Jeżeli widzimy słabość w ciele Chrystusa, naszym powołaniem jest zaopatrzyć je w siłę. Jeżeli widzimy grzech, naszą odpowiedzią ma być przykład prawości. Kiedy odkryjemy lęk, to musimy dodać odwagi; tam gdzie pojawia się zeświecczenie, musimy pokazać świętość. Naszym powołaniem jest wejść do miejsca wstawiennictwa i stać tam do czasu, kiedy ciało Chrystusa wzrośnie w tej dziedzinie.

Czy diabeł znajduje się przy Tronie Boga?
Efezjan 2:6 mówi nam, że ?wraz z nim wzbudził, i wraz z nim posadził w okręgach niebieskich w Chrystusie Jezusie?. Postarajmy się więc zrozumieć że, podczas gdy nasze ciała i dusze znajdują się na ziemi, to przez pośrednictwo Ducha Świętego nasz duch został przyprowadzony do bezpośredniej społeczności z Chrystusem w niebie. Z tej pozycji, śmiało możemy podchodzić do tronu Bożej łaski, możemy również mieć dostęp do świętego miejsca Boga przez modlitwę i uwielbienie (Heb.4:16;10:19-20; zobacz też Mat.5:8; Kol.3:15).
Jest wiele miejsc w Piśmie Świętym, które potwierdzają prawdę dotyczącą naszej pozycji w Chrystusie. Jest ważne, abyśmy ją zrozumieli, ponieważ badamy doktrynę, która jest źródłem zamieszania wśród wielu świętych. Konflikt polega na tym, czy Szatan znajduje się w niebie czy też nie? Czy on faktycznie stoi przed tronem Boga?
Przestudiuj Księgę Objawienia, a w opisie tronu Boga nie znajdziesz żadnej wzmianki na temat diabła (rozdz.4). Zbadaj dwunasty rozdział Listu do Hebrajczyków. W rozmowie na temat niebiańskiej Jerozolimy, znowu nie zobaczysz diabła w niebie.
Aby bardziej uwydatnić ten aspekt podam przykład. W trakcie domowego spotkania w Toronto w Kanadzie, kiedy trwaliśmy w głębokim uwielbieniu przed Panem, Duch Święty pokazał każdemu z nas, w różny sposób, widok niebiańskiej Jerozolimy. Widzieliśmy królestwo, w którym nie było ani ciemności ani śmierci. Każda rzecz była żywa, i we wszystkim było światło obecności Boga. Nie było tam słońca ani jakiegokolwiek innego źródła światła. Nie było tam również żadnych cieni. Widzieliśmy wiele rzeczy, ale nie widzieliśmy w niebie diabła.
Gdzie zatem przebywa diabeł? Juda mówi, że szatan jest uwięziony, duchowo przymocowany łańcuchem „w wiecznych pętach w ciemnicy na wielki dzień sądu” (Jud 1:6). Szatan uwięziony jest w ciemności. Myśl, że Niebiański Ojciec, w którym „nie ma żadnej ciemności” (1 Jn 1:5), aprobowałby obecność diabła, księcia ciemności w niebie, wydaje się niedorzeczna. Sytuacja, w której szatan może wtrącać się do wiecznego uwielbienia, oskarżając kościół za który umierał Jego Syn, jest nie do pomyślenia! Naprawdę, „któż będzie oskarżał wybranych Bożych? Przecież Bóg usprawiedliwia.” Rz. 8:33.
Bez stawania się zbyt dogmatycznymi w naszej interpretacji, jak wyjaśnimy fragmenty Pisma Świętego, które wspominają o obecności diabła w niebie? Po pierwsze, musimy zrozumieć, że w Biblia mówi o trzech rodzajach nieba. Pierwszy rodzaj, najpowszechniej identyfikowany, to wieczne mieszkanie błogosławionych; niebiańskie mieszkanie Trójcy, aniołów, i odkupionych. Następnie, słowo „niebo” jest używane na określenie firmamentu – sklepienia nad nami: „Niebiosa opowiadają chwałę Boga, A firmament głosi dzieło rąk jego”. PS 19:2. Ale kiedy Biblia mówi, że szatan znajduje się w „okręgach niebieskich” lub „w niebie” (Ef. 6:12; Obj. 12:12; Łuk. 10:18), to odnosi się do względnie nieznanego wymiaru życia – rzeczywistości duchowej.

To „niebo”, które natychmiast otacza świadomość człowieka, jest duchowym „terytorium”, z którego szatan szuka możliwości kontrolowania świata. Z tego miejsca Szatan wznieca wojnę przeciwko kościołowi.
Jeżeli diabeł nie znajduje się w najwyższym niebie, to w jaki sposób oskarża świętych przed tronem Boga (Objawienie 12:11) ? Rozpoczęliśmy tę część rozważania wyjaśniając, że Chrystus umieścił w Sobie naszego ducha przed tronem Boga. Podczas gdy Duch Święty łączy ludzkiego ducha z Bogiem, nasze ciało i dusza znajdują się na ziemi. Chociaż nie wierzymy, że diabeł ma wspólnotę z Bogiem twarzą w twarz, to ma on dostęp do naszych myśli i słów. Kiedy aprobujemy wyszukiwanie błędów, kiedy usprawiedliwiamy plotki i negatywną krytykę, to faktycznie oddajemy nasze usta szatanowi na użytek, aby oskarżać świętych przed Bogiem!
Błędnie zakładamy, że nasze szepty, wypowiedziane w ciemności, pozostaną ukryte nawet przed Bogiem. Musimy uświadomić sobie, że „wszystko jest obnażone i odsłonięte przed oczami tego, przed którym musimy zdać sprawę.” (Hebr. 4:13). Tu jest napisane, „co mówiliście w ciemności, będzie słyszane w świetle dziennym” (Łuk.12:3). Bóg, który jest Światłością, naprawdę słyszy głos oskarżyciela nawet w poufnych zwierzeniach małżonków.
Chroń swój język!
Wiele z rzeczy, w które Ojciec zaopatruje ciało Chrystusa otrzymujemy poprzez wyznanie naszych ust. Nie chodzi przy tym o proste pozytywne, przemyślane wyznawanie wyrażone w modlitwie. Składa się ono z wszystkiego co wychodzi naszych ust. Czyż Chrystus nie powiedział, że ludzie będą sądzeni z powodu „każdego niepotrzebnego słowa”, które wypowiedzą? (Mat.12:36)
Słowa są odzwierciedleniem stanu naszych serc. Chrystus waży nasze słowa, bez względu na to, czy wypowiadamy je z wiarą, czy bez wiary, i umieszcza w nas życie wieczne zgodnie z tym co wypowiadamy. Kiedy mamy nieokiełznany język to, Jakub mówi, że nasze negatywne wyznanie „rozpala bieg życia, sam będąc rozpalony przez piekło.” (Jak.3:6) Jeżeli jednak wspieramy jeden drugiego, kochając i chroniących siebie nawzajem, to doświadczamy większego wzrostu i lepszej ochrony. Jeśli natomiast szukamy błędów, krytykujemy i plotkujemy, to w ten sposób manifestujemy głos oskarżyciela i jesteśmy sądzeni z powodu naszych próżnych i złych słów. Bóg patrzy na to co wypowiedzieliśmy i stosownie zaopatruje nasze życie.
Zatem musimy nauczyć się, że każda nasza myśl, nawet najintymniejsze rozmowy z ludźmi, są modlitwami ofiarowanymi Ojcu, który nieustannie widzi wszystkie rzeczy również te ukryte. Nie zaadresowane modlitwy są w takim samym stopniu częścią naszego wyznania jak modlitwy typu „Drogi Panie” i posiadają taki sam wpływ. Słowa wypowiedziane na temat innych, jak również skierowane do drugiego, powinni zawierać w sobie takie same poczucie szacunku jak wtedy, gdy rozmawiamy z Bogiem. On, naprawdę, słucha.
Inne języki albo płonące języki?
Kiedy Izajasz zobaczył Pana (Izaj.6), to nie widział w niebie diabła. Lecz wina, jaką czuł była spowodowana jego słowami. Powiedział, „Biada mi. Zginąłem, bo jestem człowiekiem nieczystych warg i mieszkam pośród ludu nieczystych warg” (Izaj.6:5). Faktycznie nasze krytykowanie jeden drugiego jest głosem szatana oskarżającego świętych przed Bogiem.
Wargi Izajasza zostały oczyszczone przez dotyk rozżarzonymi węglami, z ołtarza Boga. Im bliżej znajdujemy się Boga, tym odczuwamy większe poczucie winy z powodu nieczystych słów. Kiedy Duch Święty zamanifestował swoją obecność w Jezusie, przyjął symboliczną postać gołębicy. Ale kiedy Duch objawił się w Dniu Pięćdziesiątnicy, to zstąpił w postaci płonących języków ognia. Niektóre ruchy Chrześcijańskie uczyniły z mówienia „innymi językami” znak napełnienia Duchem Świętym. Dla nas jednak, kwestią nie powinno być mówienie innymi językami, ale płonące języki, języki, które zostały oczyszczone przez ogień Boga z ołtarza, języki, które są czyste od szukania błędów i krytyki.
Usuwanie oskarżyciela
?A oni zwyciężyli go przez krew Baranka i przez słowo świadectwa swojego, i nie umiłowali życia swojego tak, by raczej je obrać niż śmierć? (Obj. 12:11).
Zamiast mówić o grzechach i błędach ludzi, musimy prosić Boga o łaskę, aby widzieć zaspokojenie naszych wspólnych potrzeb. Musimy znaleźć się w obszarze pośrednictwa Chrystusa i żarliwie wstawiać się w imieniu tych, za których Jezus umarł. W Objawieniu 12, widzimy jak tacy pokonywali oskarżyciela braci. Spójrzmy oddzielnie na każdy wymiar naszego zwycięstwa.

? Krew Baranka. Jeden rodzaj krwi płynie w sposób duchowy w nas wszystkich, i czyni nas dosłownie jednym ciałem. Pochodzi ona z jednego Źródła oczyszczenia i jednego Źródła życia. Jeden rodzaj krwi czyni nas rodziną. Krew płaci za nasze odkupienie i w ataku oskarżyciela, rozbraja jego oskarżenia. Krew wypracowuje w nas nastawienie łagodności, a nie usprawiedliwianie siebie samych, ponieważ przelana krew ogłasza naszą wspólną potrzebę Jezusa.
? Słowo ich świadectwa. Dotyczy mówienia innym co Bóg uczynił dla ciebie, ale i czegoś więcej. „A świadectwem Jezusa jest duch proroctwa.” (Obj.19:10). Aby naprawdę pokonać wroga musimy żyć i myśleć proroczo. Znaczy to, że musimy patrzeć jedni na drugich tak, jak widzi nas Bóg. On widzi „koniec na początku.” Ożywieni poprzez życie z wizją, wyznawajmy naszą wiarę przed innymi. Znajomość i wypowiadanie Żywego Słowa Boga umożliwia pokonywanie iluzji wroga (1Tym1:18).
? Miłość, ale nie własnego życia, nawet aż do śmierci. Nie możemy pokonać Szatana i równocześnie litować się i czuć sympatię dla rzeczy, które powinny być w nas ukrzyżowane. Nasze zwycięstwo dokonuje się poprzez chęć, by pójść nawet na śmierć, niż zdradzić nasze przeświadczenie prawdy. Paweł mówił, „Lecz o życiu moim mówić nie warto i nie przywiązuję do niego wagi, bylebym tylko dokonał biegu mego” (Dz.Ap.20:24). Ci, co budują Królestwo nie idą na kompromis z ich własnymi „ranami.” Mogą odczuwać ból, ale nie wycofają się. Oni żyją przez wiarę.

Oskarżyciel musi być usunięty po pierwsze z naszych umysłów! Nie możemy tolerować szukania błędów i oskarżeń. Musimy okazywać serce Boga naszym braciom. Królestwo Boże i autorytet Chrystusa uwidocznią się w ludziach którzy są zaangażowani do końca w modlitwę, których motywacją jest miłość. Kiedy zobaczą potrzebę, zamiast szukania błędu, usuwają oskarżyciela braci, i modlą się !

3 . CHRONIONY PRZED OSKARŻYCIELEM
Jak traktujesz krytykę? Jak można uchronić się przed „biczem języka” (Job5:21)? Gdzie jest miejsce uwolnienia od oskarżenia? Jeżeli zamierzasz odnieść sukces w pracy dla Pana, to musisz znaleźć kryjówkę Boga, gdzie schronisz się przed najbardziej bolesną bronią z arsenału Szatana – językiem krytyki.
Faktem jest, że ludzie będą o tobie mówić albo dobrze albo źle. Nie możesz wypełniać woli Boga bez wprowadzenia zmian. Zmiany zawsze powodują potknięcia. Jezus mówił, że mamy strzec się kiedy wszyscy ludzie będą mówić dobrze o nas. Nie możemy służyć dwom panom. Jeżeli naprawdę chcemy Jemu się podobać, to nie możemy rozpraszać się, aby próbować przypodobać się innym.
W tym samym czasie, istnieje demoniczna strategia, zawzięta na tych, którzy nauczają Słowa Bożego i usługują Jego ludowi. Kampania wroga nie jest tylko nakierowana na zniszczenie pasterza. On też szuka sposobności, aby rozproszyć owce. Gdyby atak Szatana powiódł się, to każdy zaangażowany w walkę opuściłby pole bitwy z mniejszą miłością i zatwardziałym sercem.
W zdumienie wprawia mnie fakt, że ludzie mogą reagować tak odmiennie na to samo nauczanie. Jedni są zbudowani i zachęceni, podczas gdy inni nie tylko odczuwają brak błogosławieństwa Pana, ale faktycznie czują się dotknięci przez wyrwane z kontekstu stwierdzenie.
Wydaje się, że każda osoba, biorąca młotek i dłuto, aby uczynić z kaznodziei „idola”, ma odpowiednika z młotkiem i gwoździami, który jest gotowy, by go ukrzyżować. I jeżeli ten sługa nie trwa przy Panu, to presja przeciw niemu może go przygnieść.
Większość ludzi zapomina, że pastor jest takim samym człowiekiem jak inny chrześcijanin. Nie jest nadczłowiekiem a słowa-kule nie odbijają się od jego piersi. On nie jest odporny na zranienia pochodzące z okrutnej i złośliwej rozmowy. Jest niedoskonałym człowiekiem powołanym do służby przez żyjącego Boga w ciele Chrystusa. Tylko człowiekiem!
Dla większości, zbór jest miejscem gdzie ludzie chodzą, by oddawać cześć Bogu, nauczyć się czegoś i mieć społeczność. Dla sługi lub służebnicy jednak, zbór jest ogrodem Boga. Najwięcej prawdziwej pracy pastor nie wykonuje za kazalnicą ale w niemożliwej do opowiedzenia w kazaniu służbie budzenia miłości i ufności przez osobiste relacje.
W oczach Boga, zbór jest czymś więcej niż miejscem spotkania przypadkowych znajomych, albo ludzi wierzących, których jednoczony doktryna. Dla Ojca, zbór to żywa świątynia, ludzki dom dla Ducha Jego Syna. Biblia mówi, że kiedy On umieścił nas w naszym szczególnym zborze, to faktycznie sprawiło Mu to przyjemność (zobacz 1 Kor 12:18). Pastor i starsi pracują Razem z Duchem Świętym, aby przyprowadzać zbór do właściwej relacji z miłością Boga, i potem rozkrzewiać ją we wszystkich innych zborach w mieście.
Bóg ma honorowe sposoby przeniesienia z jednego zboru do innego. Jeżeli ktoś chce być pastorem, to powinien te właściwe sposoby praktykować (Obj. 3:13). Nie jest wcale konieczne, aby znaleźć błąd i powód do podziału zboru. Kiedy te rzeczy robi się prawidłowo i w porządku, to ludzie są zbudowani.
Ale kiedy relacje są trudne i niszczone przez złośliwe plotki, lub kiedy rozwijające się zaufanie przeradza się w nieufność poprzez obmawianie i krytykę, Sam Bóg jest rozgniewany (Przyp. 6:16-19). A jeżeli obraża się Boga, to o ileż trudniej jest Jego sługom pozostawać z dala od konfliktu spowodowanego grzechem.
Odpowiedź!
W jaki sposób Boży ludzie znajdują równowagę między ich podstawą potrzebą do utrzymywania się przy życiu i odpowiedzialnością, by podobać się Bogu? Odpowiedź brzmi przyoblec się w miłość Chrystusa.
Wiele lat temu przeżywałem trudny czas, w którym garść osób wzięła mnie na cel stałej krytyki. Istnieje rodzaj konstruktywnej krytyki, która przychodzi przez ludzi, którzy ciebie kochają. Ten typ uczy i pomaga ci prosperować. Jest również taki rodzaj krytyki który przychodzi przez rozgoryczonego ducha, który nie ma zamiaru ciebie poprawiać, ale zniszczyć. To był ten drugi rodzaj, z którym miałem do czynienia. Przyznaję uczciwie, jestem pewny, że były obszary w moim życiu, w których uwidaczniał się brak stabilności i niektóre skargi były usprawiedliwione. Jednakże, wiele słów, które oni kierowali do innych padało za moim plecami. Nasz zbór był destabilizowany przez tych osobników. Nic co mógłbym powiedzieć lub żadna pokuta ich nie uciszyła.
Przez trzy lata szukałem Pana, a jednak On nie bronił mnie przed ich oskarżeniami. Zamiast tego, zajmował się mną. Sięgał głęboko do dna mojej duszy i zaczynał dotykać najskrytszych obszarów mojego życia. Dziedziną, którą zajmował się Pan, nie był mój grzech, lecz „ja sam”. Biblia mówi, że nasze grzechy są przed nami (zobacz Psalm 51:3); te ja mogłem widzieć. Ale nie miałem żadnej perspektywy, obrazu własnej duszy. Pan pozwalał tej krytyce trwać do momentu, aż światło dzienne ujrzało coś głębszego i zasadniczo gorszego niż jakakolwiek z moich doktrynalnych interpretacji albo grzechów. Na światło zostałem wystawiony ja sam.
Duch Święty zaczynał pokazywać jak łatwo ulegałem manipulacji przez krytykę ludzką a szczególnie jak moje poczucie pokoju zależało od akceptacji ludzkiej. Długo modliłem się, ale Bóg nie uwolnił mnie od wroga. Uratował mnie jednak, zabijając tę część mnie, która była podatna na zranienia diabelskie, i to samo uczynił z oskarżeniami.
Nigdy nie zapomnę dnia, kiedy spadło to na mnie, że zarówno Bóg jak i diabeł chcieli mojej śmierci, ale z różnych przyczyn. Szatan chciał zniszczyć mnie przez zniesławienie i zamęczyć mnie nieustającą aktywnością polegającą na udowodnieniu ludziom mojej racji. W tym samym czasie, Bóg chciał ukrzyżować tę część mojej duszy, którą tak łatwo eksploatował diabeł! Był to przełomowy dzień kiedy zrozumiałem, że bitwa nie skończy się zanim nie umrę dla tego co ludzie o mnie mówili. To prawdopodobnie był ten moment, kiedy tak naprawdę stałem się sługą Boga.
Dzisiaj, stoję zdumiony z powodu tego co Pan dokonał podczas tamtych strasznych, a jednak cudownych, miesięcy. On wiedział, że nadejdzie czas kiedy rzeczy, które napisałem będą dotykać życia dosłownie milionów ludzi. Aby zaszczepić mnie przeciwko pragnieniu chwały ludzkiej, On ochrzcił mnie w krytyce, aż umarłem dla kontroli ludzkiej.
Źle mnie nie zrozumcie, będę nadal szczerze modlić się o sprawy ludzi, jestem również odpowiedzialny przed innymi liderami. Nawet mam grupę ludzi, których praca polega na podawaniu krytycznej analizie mojego życia i pracy. Ale już nie jestem rządzony przez człowieka. Żyję, by zadowalać Boga, a jeżeli zdarza mi się przy tym podobać ludziom, to jest Jego dzieło, nie moje.
Schronienie jego krzyża
Jest coś zupełnie cudownego w odkupicielskiej sile Pana. Bez względu na trudność, może to być diabelski spisek lub oskarżenie, które na nas spada – wszystko, czego używa szatan, aby niszczyć – wykupione jest przez miłość Boga. Bóg używa tych doświadczeń, aby nas doskonalić. Jeżeli wiernie szukamy Pana, nieszczęście jest tym dla naszego serca w Bogu, czym benzyna dla ognia. Aby utrzymywać się przy życiu, jesteśmy prowadzeni głębiej w kierunku ognia Jego Obecności.
Tak bardzo jak nienawidziłem, kiedy ludzie mnie zniesławiali, w takim samym stopniu Bóg zmuszał mnie do zbliżania się do Jego serca. Tak samo ważne jak studiowanie Biblii i chodzenie do zboru, okazało się nieszczęście, które wypracowało najgłębszą śmierć dla mojego „ja” i przyprowadziło mnie najbliżej Boga. Doszedłem do szczerej miłości i zrozumienia moich nieprzyjaciół. Bez nich nie byłbym w stanie dojść do takiego błogosławieństwa!
Teraz rozumiem dlaczego Jezus mówił, „Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie z Powodu sprawiedliwości, albowiem ich jest Królestwo Niebios.”(Mt. 5:10). Na pewno, nie ma On na myśli tego, że zewnętrznie doświadczamy „nieba” kiedy jesteśmy prześladowani lub znosimy umysłowe lub fizyczne obelgi. Nie, ale wewnątrz Bóg potężnie zajmuje się naszą duszą, łamiąc uzależnienie od ludzkiej aprobaty i uwalnia nas, abyśmy naprawdę mogli żyć dla Chrystusa.
W Swojej mądrości, Bóg daje nam dwa dary: nową naturę i unikalny krzyż, który przeznaczony jest do zabicia starej natury. Z chwilą, gdy zaczynamy podnosić krzyż, wchodzimy do miejsca uwolnienia. Musimy przyjąć tę prawdę. Bóg nie chce, aby nasza stara natura utrzymywała się przy życiu. On nie chce, abyśmy reformowali, to co faktycznie musi być ukrzyżowane. On chce, abyśmy uśmiercili nie tylko nasze stare „ego”, które jest bezbronne wobec wroga, ale i swoją skorumpowana naturę pokrewną diabłu, do której ma on najlepszy dostęp.
Charakterem „nowej natury” jest sam Chrystus, który żyje we mnie. Jak mogę wnosić oskarżenie przeciwko mojemu sąsiadowi, kiedy Chrystus rozkazuje mi go kochać? Jeżeli wnoszę skargę, czy wtedy nie wzbudzam z martwych mojej starej natury i nie biorę jej na świadka? Czy będę uciszać Chrystusa, aby słyszeć głos oskarżyciela? Zauważ, że jeżeli mam być sługą Pana, to kiedy zostaję obrażony, muszę powtarzać modlitwę Chrystusa na krzyżu, „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą co czynią” (Łuk.23:34).
Tak więc, nie zważając na ludzkie opinie o nas, bez względu na to, czy jesteśmy wywyższani, czy poniżani, bądźmy zdeterminowani, by nieść krzyż Chrystusa nawet poprzez konflikt. Ponieważ chwilowe lekkie nieszczęścia wytwarzają w nas wieczną chwałę, której nie da się z niczym porównać.
Moje osobiste nastawienie jest takie. Jeżeli wolą Boga dla mojego miasta nie byłoby przebudzenie, gdyby wszystko, czego Bóg naprawdę chce, to wzbudzić jednego dojrzałego, posłusznego syna, który odrzuciłby obrażanie się, odreagowywanie, pielęgnowanie braku przebaczenia, to zdecydowałbym się być tą osobą która sprawi przyjemność Chrystusowi. Jeżeli On szuka sługi, który trwałby w miłości i wierze dla jedności, świętości i odrodzenia w ciele Chrystusa, to zdecydowałem się być Jego człowiekiem.
Nikt z nas jeszcze nie zalazł się w tym stadium, ale jeżeli każdy z nas ma takie nastawienie, to uśmiercimy nasze reakcje krytyki i obrazy. I chociaż jeszcze możemy się potykać, to będziemy uczyć się, że niesienie krzyża to nie tylko umieranie dla samego siebie, ale to również obejmuje miłość Chrystusa, która wybacza bezwzględnie i tym, którzy ciebie ukrzyżowali.
Panie, pomóż mi słuchać z pokorą krytyki tych co mnie oskarżają. Udziel mi pokoju, abym mógł duchowo prosperować kiedy inni znajdują błąd. Jeszcze, nawet więcej, pomóż mi umierać dla wszystkiego czym byłem i żyć dla wszystkiego kim Ty jesteś. Rozpaczliwie chcę znaleźć się w Twojej naturze i zmieniać się na Twój obraz. Amen.

1 Leonard Revenhill (1907?1994) Brytyjski ewangelista, pastor, autor wielu książek i artykułów Chrześcijańskich. Głownie na temat zasad modlitwy i duchowego przebudzenia
2 Wszystkie cytaty zostały zaczerpnięte z Biblii Warszawskiej